Nigdy nie chciałem być taki jak on. Z czasem go pokochałem. Teraz kiedy go już nie ma czuję pustkę. Nie był idealny. Była między nami więź której nie potrafię opisać. Wszystko co robię, wszystko co czuję dedykuje jemu. To prawda że dziedziczy się co drugie pokolenie. Spoczywaj w pokoju stary łobuzie.
wtorek, 13 maja 2008
poniedziałek, 5 maja 2008
niedziela, 27 kwietnia 2008
sobota, 26 kwietnia 2008
piątek, 25 kwietnia 2008
w oparach wódki
Alkohol płynie w żyłach zamiast krwi, napełnia mocą i pomaga przetrwać coś co według was jest życiem. Lampka wina, czy co weekendowy wypad ze "znajomymi" do klubu. To jest picie? Może, jeśli myślicie o wlewaniu do żołądka wysokoprocentowych płynów. Alkohol jest dla was tylko dodatkiem, nic nie znaczącym epizodem szaleńczych młodzierzowych eskapad. Dla mnie to bóstwo. Eliksir prawdziwej świadomości, środek do odkrycia samego siebie. Już dawno w moim rankingu wyprzedził tlen, zastąpił jedzenie i nowy odcinek popularnego serialu. Sącząc co wieczór zimnego żywca odczuwam radość, nie taką normalną jak po zdaniu egzaminu ale kurewsko niezwykłą, mistyczną, zajebiście zdystansowaną. Piję wasze zdrowie przyjaciele...
środa, 16 kwietnia 2008
PODRÓŻ
Czarna otchłań świata,
Piekielne łono czsu,
Piekielne łono czsu,
Modlitwa potępionej duszy,
Krzyk i lamęt na krawędzi zatracenia,
Bez drogi odwrotu,
Bez zapomienia,
Zwracając oczy ku górze spadam na skrzydłach Szatana,
Jasna łuna niebiańskiej komety wędruje po bladym niebie,
Pokazuje drogę zbłąkanym,
Wyciągam rękę z tlącą się w sercu nadzieją,
Książę Ciemności zabiera mnie na ucztę martwych ciał...
Etykiety:
Black Sabbath "Planet Caravan"
wtorek, 15 kwietnia 2008
...
W głebokim i zimnym grobie nic mi nie przeszkadza,
Jestem sam lecz nigdy nie samotny,
Na górze piękne kwiaty,
Na niebie śpiewające ptaki,
Zielona brzoza klęka przed mogiłą,
Na horyzoncie krwiste niebo kryje tajemnice Boga,
Tu jest wieczność i spełnienie,
Wiara i nadzieja przyjacielu,
Kiedyś wszyscy zapukamy do tych drzwi,
Kiedyś staniemy się przeznaczeniem...
Jestem sam lecz nigdy nie samotny,
Na górze piękne kwiaty,
Na niebie śpiewające ptaki,
Zielona brzoza klęka przed mogiłą,
Na horyzoncie krwiste niebo kryje tajemnice Boga,
Tu jest wieczność i spełnienie,
Wiara i nadzieja przyjacielu,
Kiedyś wszyscy zapukamy do tych drzwi,
Kiedyś staniemy się przeznaczeniem...
niedziela, 6 kwietnia 2008
24
24 lata, 24 godziny,
pogrzebane wszystko głęboko,
ciepły wieczór i nocna cisza,
gwar, hałas, radość,
wielkie słońce na obrazie jutra,
ciągłe powroty do..?
nie chcę wierzyć że pozostało mi tylko to,
nie chcę kończyć teraz,
wytłumacz mi dlaczego tam w środku jest pustka?
środa, 2 kwietnia 2008
poniedziałek, 31 marca 2008
niedziela, 30 marca 2008
czwartek, 20 marca 2008
wtorek, 18 marca 2008
M S
Ciekawy fillm. Bez zbędnych słów i scen. Minimalistycznie piękny. Obraz Japonii dopełnia poczucie wyobcowania duchowego i świadomość indywidualnej egzystencji każdego z nas. Doskonała gra głównych aktorów. Muzyka trafia w sedno. Tylko żal że może mnie to też czekać. Mogę przejść obojętnie i niezauważyć tego co jest ważne albo zwyczajnie nie będę mógł już nic zmnienić.
niedziela, 9 marca 2008
22:41
nikt nie zna
nikt nie może wiedzieć
nikt nie słyszy
nikt nie słucha!
Krzyk, Krzyk, krzyk...
podaj rękę, proszę...
Zobacz!
Usłysz!
Poczuj!
zostań...
wtorek, 4 marca 2008
15
I znów wpierdalam się w to bagno... Człowieku gdybyś miał choć trochę godności...no właśnie.
Tylko że dzisiaj godność to towar deficytowy jak ładne dziewczyny w kółkach oazowych. Żeby znaleźć sens trzeba zrobić z siebie błazna albo palnąć sobie w łeb nad ranem z 9tki. Najlepiej pociągnąć za spust kiedy pierwsze promnienie oświetlą ściany twojej żałosnej nory wtedy lekka czerwona chmurka i kawałki mózgu wręcz poetycko tańczą w powietrzu. Jednak nie każdy potrafi zrobić z tego misterium, nawet nie ocierają się o nie. W większości przypadków to zwykła farsa. Pozostaje zostać błaznem i tańczyć w tym pieprzonym kabereciku rodem z chorej głowy Olgi Lipińskiej. Kiedyś poszukiwanie sensu było prostsze bo kiedyś byliśmy inni. Czyści, wolni od tego wszechobecnego gówna od tej kulturalno-poprawnej mielonki którą nas codziennie karmią że aż żyg prostego człowieka bierze. Budziliśmy się w jasności która była być może niewiedzą ale to była nasza niewiedza i nawet gdy kładliśmy się spać czuliśmy tę jasność. Teraz mam wrażenie że słońce nigdy nie wschodzi a ta wewnętrzna jasność?...no cóż, lepiej to przemilczeć. Jestem rozdarty, zagubiony, wdeptany w ziemię przez własne sumienie...widzę tylko szare atomy i nic nie znaczące cząsteczki które składają się na ten dziwny świat. Zgubiłem sens a zarazem drogę do domu. A może już czas na 9tkę...?
niedziela, 2 marca 2008
Subskrybuj:
Posty (Atom)